czwartek, 23 czerwca 2016

MY FRIENDS PART and some awesome music.

Dawno, dawno temu miałam sobie przyjaciółkę. Byłyśmy najlepsze i wszystko robiłyśmy razem. Trwało to bardzo długo. Ale Zuzia jest chyba fanką przyjacielskich trójkącików i dodała kogoś do naszej  przyjaźni: Faustyna była gwiazdą- śmieszna, inteligentna i popularna. Ja? Na pozór pewna siebie zołza, ale każdy kto się do mnie zbliżył odkrywał drugie dno: nieśmiałe, ciche, no i o żelkowym sercu.
Przyjaźń układała się dobrze.
W trudniejszych chwilach sięgałam po pomoc Karola, którego znałam od dziecka. Przez pewien moment byliśmy nierozłączkami.
W końcu jednak przestałam być na pierwszym miejscu dla Zuzi, rzecz jasna zastąpiła mnie Faustyna, ale ja grzecznie za nimi dreptałam, niewtajemniczona i odrzucona.
Zuzia gniewała się na mnie o wszystko, czasem się ze mnie naśmiewała. Postanowiłam więc, że zaprzyjaźnię się z Eweliną [IceCreamBusPhotos.blogspot.com](była przyjaciółka Faustyny), przynajmniej na czas, aż Zuzia do mnie wróci: byłam nią w pewien sposób zauroczona.
Sprawy obrały jednak inny obrót: naprawdę zaprzyjaźniłam z Eweliną i zostałyśmy BFF.
Zuzia oczywiście rozpłakała się, czym zdobyła przychylność całej klasy. Zostałyśmy bardzo radosnymi samotnicami!
Po pewnym czasie dołączył do nas także Karol. Byłam tym bardzo zadowolona.
Trwało to ponad rok. W pewnym momencie zauważyłam, że Ewelina spędza coraz  mniej czasu... ze mną.
Powtórka z rozrywki.
Kiedy więc siedziałam samotna oglądając moją przyjaciółkę w trakcie robienia setnego selfie w tym dniu, zawsze podchodziła do mnie Zuzia i poprawiała mi humor.
Niezmiennie.
Zaczęłam się zastanawiać, czemu ja porzuciłam... ale odganiałam te myśli.
Jednak zaczęłyśmy się do siebie zbliżać... znowu.
Tak, pewnie pomyślicie, że jestem jakaś dziwna. Też tak myślę.
No i... znowu zostałyśmy BFF. Mimo, że z trudem... ale...
Pamiętacie co mówiłam o tych trójkącikach? Zgadnijcie kto się wtedy pojawił?
Julka- była w tej klasie dopiero 2 lata, ale szybko zdobyła pierwszych znajomych. Mimo, że była całkiem sympatyczna, wypierałam ją, tym bardziej, że nazywała Zuzię swoją najlepszą przyjaciółką.
Po roku znowu coś się stało... jakaś zmiana...?
Może moja, może kogoś innego... ale znalazłam z Julką wspólny język. Wtedy Zuzia się obrażała, ale nawet mnie to nie interesowało. Julka we wszystkim mi pomagała, szczególnie kiedy Zuzia nie miała dla nas czasu, bo była POPULARNA. Zniknęła ta zabawna, nieco dziwna, ale pomocna część mojej przyjaciółki. Pamiętam, jak pomagałam jej kiedy płakała, śmiałam się razem z nią i nigdy nie obrażałam. Nawet kiedy obrażała mnie i była złośliwa, tylko przytakiwałam.
Mimo, że miałam ochotę wytrzeć chodnik jej twarzą  rzucić się na nią z pięściami...
No i... uwaga, ja i Julka jesteśmy BFF.
Tak, wiem, co o mnie myślicie...
Julka [betterandworstworld.blogspot.com] jest sympatyczna i poważna, no, w większości przypadków. Ma piękne, średniej długości blond włosy i popielate oczy. Od niedawna nosi okulary, co dodaje jej uroku. Jest niska, ale ładna i zazwyczaj ubiera się na różowo. Jest inteligentna, zabawna... Więcej można powiedzieć tylko tyle, że jest zagorzałą fanką popu :)))
A skoro już mowa o muzyce, to chciałabym pokazać wam parę fenomenalnych kawałków zespołu Skillet... pokazywałam wam kiedyś Monster, prawda?



piątek, 3 czerwca 2016

PLEASE READ IT cause i'm triton.

Dobra! Teraz was zaskoczę.
Od pewnego czasu zaczęłam zastanawiać nad swoim pochodzeniem, no i w ogóle jak znalazłam się pośród ludzi. Oprócz tych arabskich nie znam do końca swoich odległych korzeni, to więc podsunęło mi myśl, iż nie urodziłam się człowiekiem! Otóż tak! Gotowi? Lecimy z tym koksem!


   Mieszkałam sobie spokojnie w Oceanie Spokojnym (dobra, spaliłam) i byłam trytonem.
He he, witam wszystkich Potterhead!
Ale nie, czekajcie! Dopiero się rozkręcam!
Miałam trytońską matkę, syreniego ojca i rekina-ludojada Pimpka. Byłam więc coś na wzór syreny, tyle że z trytońskim ogonem. Żyło mi się dobrze, ale byłam ciekawa drugiego świata i często wypływałam na powierzchnię rzucając kamieniami w nieświadomych ludzi.
Raj!
Leczże pewnego dnia, gdy znudziła mi się ta cała zabawa z człowiekami, wypłynęłam na powierzchnię z Pimpkiem, i udawałam, że rekin chce mnie pożreć.
Tymczasem po plaży przechadzała się przesłodka para świeżo po ślubie. Gdy tylko zobaczyli rączkę dziecka od razu wyciągnęli mnie z wody. Jakie było ich zdziwienie, gdy zobaczyli dzieciaka z rybim ogonem! Myśleli, że to jakiś wodorost, więc zdarli go ze mnie, a że kobieta zrobiła się głodna, połknęła mnie. Nic dziwnego, że po ,,porodzie'' nie płakałam, bo przecież zapomniałam zupełnie wszystkiego, tak jak świeżutkie niemowlaczki zapominają jak pływać.

   O, i jeszcze jedno!
Jest to niestety smutna wiadomość! Mam 92 wyświetlenia co naprawdę by mnie cieszyło, jednak okazuje się, że większość z Was ogląda (bądź nie) tylko najnowszy post...
Proszę, bardzo mi zależy, żeby ktokolwiek oczekiwał na następną notkę...
Jeżeli jesteś czytelnikiem, takim najprawdziwszym zaciekawionym dalszych moich poczynań czytelnikiem, zostaw komentarz! To będzie olbrzymia motywacja!
Może moje posty są za długie? Piszcie!
Koniecznie powiedzcie co Was zaciekawi, a ja napiszę o tym na blogu, no i polecę waszego bloga!

                                                                                                                                        Bądźcie sobą!!!
                                                                                                                                           Miss Jackson